Trzeba mieć trochę odwagi i artystycznej śmiałości, żeby w fabułę swojego filmu wpleść - i to w ważnej roli - rekiny. Wydaje się, że tę szufladkę dość dawno temu, bo w połowie lat 70., zamknął Steven Spielberg ikonicznymi "Szczękami", a kluczyk przekręcił twórca kultowej już opowieści o tornadzie pełnym rekinów, czyli "Rekinado" - Anthony C. Ferrante. Australijczyk Sean Byrne wyszedł jednak z założenia, że do odważnych świat należy i po projekcji "Niebezpiecznych zwierząt" można powiedzieć, że trudno się z nim nie zgodzić.