- Mąż z żoną uciekli na dach. Zabrali ze sobą psa. Dzięki temu przeżyli - relacjonował pan Bronisław, świadek tragicznego pożaru hostelu w Pszowie. Jak podkreślał "ogień był straszny". Jedna z hipotez wskazuje, że pożar mógł wybuchnąć po tym, jak ktoś zapomniał o smażącym się jedzeniu. W zdarzeniu zginęło pięć osób.